sobota, 30 stycznia 2016

o rzeczy

” … Polacy, prowadzący małe i średnie firmy, w liście otwartym do premiera pytają dlaczego cały czas napotykają na trudności w postaci nieprzejrzystych reguł prawa, wysokich podatków, kosztów pracy czy urzędniczej samowoli? Dlaczego nieustannie muszą walczyć o rzeczy, wydawałoby się, oczywiste?
„Codzienną ciężką pracą polscy przedsiębiorcy przyczyniają się do podniesienia jakości życia i wzrostu bogactwa naszego Państwa, jednakże w swych działaniach napotykają oni na szereg trudności, z których największe związane są z brakiem przejrzystych reguł zawartych w przepisach prawa, wysokimi podatkami i kosztami pracy, urzędniczą samowolą związaną z brakiem konsekwencji za błędnie podejmowane decyzje. W tej sytuacji gwarancja swobody prowadzenia działalności gospodarczej oraz bezpieczeństwo obrotu gospodarczego są poważnie zagrożone” Co się dzieje z Wrocławiem, gdzie podnosi głowę narodowa chołota (wciąż pamiętam Pomarańczową Alternatywę)? Na szczęście żyje i ma się nieźle Frasyniuk.
Co się dzieje z „liberalną”, a na pewno nie „prawacką” ? Z UW, uczelni zawsze dumnej z autonomii, (pogwałconej w 1968, a potem odzyskanej), która została po raz pierwszy za dekmokracji zakłócona przez chuliganów z małpimi i końskimi ryjami.
Co się dzieje z Radomiem, o którego obywatelską godność walczył m.in. Adam Michnik w 1976, broniąc wtedy tamtejszych „warchołow” czyli robotników? Dziś to miasto rzuca mu w twarz wyzwiska, dopuszczając do głosu troglodytów, którzy skandują kompletnie od rzeczy coś o komunie, sierpie i młocie. Jeszcze nie biją Żyda!
Oj, obudzimy sie nie tylko z ręką i d… w nocniku , ale i z głową. Gdy poprawnosciowe elity i nadmuchane autorytety rwa resztki wlosow ze strachu przed nachodzacym…faszyzmem.
Wyborcza donosi…:
„… Sprzedawali asfalt na boku, zawyżali koszty, partaczyli robotę, . Złodziejstwo i korupcja na budowie polskich dróg przyjęły rozmiary, w które trudno uwierzyć
Dopiero teraz wychodzi to na jaw, bo drogi się sypią. Wciąż czytamy o remontach kilkuletnich nawierzchni, pękających wiaduktach itp. Dlaczego?
– Na A1 kto mógł, ten kradł. Od stróża po menedżera – mówi przedsiębiorca z Wielkopolski, dostawca piasku dla firm budujących autostrady. – Brygady asfaltowe były przynajmniej trzy, działały z pełnym błogosławieństwem kierownictwa. Ci, którzy napędzali klientów na asfalt, jeździli w teren w ciągu dnia, służbowymi samochodami…”
Tego sie nasze bidulki nie boja:
„niech kradna byle bez narodowosciowych hasel na ustach”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz