niedziela, 17 lipca 2016

wrazenie

„Wrażenia po pierwszym dniu konferencji: polska nauka nie istnieje
Konferencja organizowana prze polską uczelnię – ani jednego reprezentanta tej uczelni. W sumie polskich artykułów będzie prezentowanych 5 na ponad 200.”Odkrycie, że polska nauka instytucjonalna, to zagubiona autostrada (w dżungli precywilizacyjnej), to jest medialna sensacja, ale tylko w Polsce.
Ani ilość patentów ani referatów czy też publikacji nie stanowi celu nauki, a jedynie pośredni wskaźnik jej kondycji, potencjału.
W krajach cywilizowanych.Poznaje się po różnych rzeczach zwłaszcza w zalezności od dziedziny. Patenty w zakresie ekonomii i finansów to rzadkość (osobiście się nie spotkałem). Za to mierzy się ją ilością publikacji tudzież artykułów przyjętych na międzynarodowe konferencje. W naszym przypadku o jakości nie ma co rozmawiać bo ich właściwie nie ma.
Wrażenia dzień drugi. Spotkałem kilka osób polskiego pochodzenia, które uciekły przed naszymi uniwersytetami. Spotkałem kolejniych kilka o polskich korzeniach liczących, ż ena konferencji znajdą partenrów do przyszłych badań z Polski. Byli srodze rozczarowani.
Tam też, wynikiem poziomu nauki jest poziom cywilizacji, jaki ona kreuje.
Proszę sprawdzić, czy istnieje w PL nowoczesna droga, w całości prowadząca od przyczyny do skutku (czyli z miejsca A do miejsca B, pomiędzy którymi istnieje potrzeba nowoczesnej drogi cywilizacyjnej).
Otóż – nie istnieje. Istnieją odcinki, na których udało się zrealizować partykularny interes jakiejś cząstki plemienia zasiedlającego okolice.
Tym właśnie wyraża się nasz nieciągły poziom cywilizacji, w związku z poziomem i wpływem nauki na kondycję naszego nieszczęsnego kraju.
Od poziomu strategii do poziomu wyniku, wężykiem i w podskokach (między odcinkiem A a odcinkiem B).
A ja naiwny myślałem , że stan nauki w państwie poznajemy po ilości patentów, wdrożonych w przemyśle projektów. A tu nagle okazuje się , że naukę należy oceniać po ilości wygłoszonych referatow. Nawet nie po jakości, a po ilości.